Zdjęłam z siebie piżamę i weszłam pod prysznic.Wtarłam w ciało żel pod prysznic o zapachu bananowym.Już po chwili rozkoszowałam się tym pięknym zapachem.Zakręciłam kurek i wyszłam z kabiny.Owinęłam się ręcznikiem i stanęłam przed lustrem.Sięgnęłam po szczoteczkę i pastę.Szybko umyłam zęby i weszłam do garderoby po przygotowane już CIUCHY.Związałam buty i znów weszłam do łazienki.Sięgnęłam po małą kosmetyczkę i wyjęłam z niej tusz,puder oraz błyszczyk.Zrobiłam makijaż i znów pochowałam kosmetyki do torebeczki.Chwyciłam za kosmetyczkę i schowałam ją jeszcze do walizki.Rozejrzałam się czy na pewno wszystko wzięła.Schowałam jeszcze telefon do kieszeni i wyszłam z pokoju.Zeszłam na dół i ruszyłam do kuchni.Spotkałam tam swoich rodziców.
-Walizka jest już do zniesienia -powiedziałam do ojca i usiadłam na krześle wypijając szklankę soku pomarańczowego.
Nim się obejrzałam oni wyszli a ja jako jedyna byłam w kuchni.
Po chwili usłyszałam krzyk mamy.
-Choć już,jedziemy
Jezu....jaka ona jest rozdarta.
Podróż minęłam dość długo , a w trakcie musiałam wysłuchiwać gadań rodziców.
Jaki kierunek mam objąć ?
Jak mam się zachowywać ?
Z kim się kolegować ?
Jakich osób unikać ?
(oczywiście z wyglądu)
Po jakiś 10 minutach założyłam słuchawki i włączyłam swoją ulubioną nutę.
Trochę przysnęłam bo obudziło mnie trzaskanie drzwiami.
Otworzyłam oczy i ujrzałam wielki beżowy budynek akademiku.
Przed nim znajdowały się ławeczki i drzewa, taki ala park.
Wyszłam z samochodu i rozejrzałam się dookoła.Ujrzałam wielki budynek uczelni a niedaleko wielką bieżnię i boisko do football'u,siatkówki i tenisa.Muszę przyznać ,że było bardzo ładnie.
-No pośpiesz się -krzyknął mój ojciec ciągnąć walizkę do wejścia.
-Już -jęknęłam głośno łapiąc za "ucho" od mojego plecaka.
Wyciągnęłam z uchu słuchawki i wraz z telefonem schowałam do kieszeni.
Spojrzałam na nich a oni ? Gnębili moją walizeczkę ! Podeszłam do nich i bez problemów wyciągnęłam do góry rączkę i wskazałam przed siebie aby mnie prowadzili.
Po chwili już zmierzaliśmy do głównego wejścia.Ja ciągnęłam jedną mniejszą walizkę a na plecach gościł mi plecaczek a za to Kevin ciągną jedną wielką a Nina dwie mniejsze.
Idąc wzdłuż alei rozglądam się na boki podziwiając te miejsce,było ono zupełnie takie jak w tych wszystkich filmach,serialach.
Po jakieś chwili stanieliśmy przy jakieś ladzie taka ala recepcja.
-Dzień dobry- uśmiechnęła się do nas rudowłosa kobieta jak na moje oko miałam z 35 lat i farbowane włosy.
-Chcieliśmy zobaczyć się z dyrektorem-odezwał się ojciec.
-Ach nowa uczennica-uśmiechnęła się w moim kierunku ale nie odwzajemniłam tego.
-Proszę zostawić tutaj torby a już zaraz państwa zaprowadzę-wzięła moje walizki i ustawiła w jakimś pokoju obok lady.
Następnie wstała poprawiając swoją spódnice i ruszyła przed nami w stronę jakiegoś długiego korytarza.Po drodze już obczaiłam w czym była.Czarna prosta spódnica,koszula w białe grochy i do tego białe szpilki.
Kiedy oderwałam od niej wzrok zauważyłam ,że stoimy przed gabinetem dyrektora.Wskazała ręką na drzwi i odeszła do swojego stanowiska pracy.Moja mama zapukała do drzwi a po chwili usłyszeliśmy zaproszenie.
Weszliśmy do środka. Na ścianach wisiały różne dyplom,nagrody i zdjęcia różnych osób ubranych jak sztywniaki.
Zaśmiałam się w myślach do póki głos mojego ojca nie przywrócił mnie do rzeczywistości.
Spojrzałam na faceta w podeszłym wieku.
Uśmiechną się do mnie i podał swoją dłoń.
-Ty na pewno jesteś nową studentką ?-zapytał.
-Tak,Jazmyn Palvin-przedstawiłam się
Oni zaczeli rozmawiać a ja ? Odłączyłam się na 100 %.
Zaczęli gadać o szkole,zajęciach,pokojach itp.
Po jakiś 30 minutach przypomnieli sobie o mnie.
-Jaz kochanie jakie zajęcia wybierasz ? -zapytała matka
Spojrzałam na nią i przejęłam kartkę z listą.
Spojrzałam w dół i zaczęłam studiować literki na białej karcie.
Po chwili zastanowienia podałam zakreśloną kartę.
-Muzyka,Taniec ? -zapytał zdezorientowany ojciec
-Tak a co nie mogę ? -uniosłam brew
Najpierw spojrzał na dyrektora a potem posłał mi wymuszony uśmiech.
-Wybieraj co chcesz słonko.
Uśmiechnęłam się triumfalnie.
-W razie potrzeb zawsze możesz w czasie roku coś dodać -uśmiechnął się dyrcio.
Kiwnęłam jedynie głową.
Ich rozmowa trwała mniej więcej 30 minut a na sam koniec dostaliśmy klucze od pokoju ,rozpiskę zajęć wraz z rozpiską takich rzeczy jak godziny otwarcia biblioteki , obiady a także regulamin.
Podziękowaliśmy i wyszliśmy podążając korytarzem w stronę recepcji.
-Według mapki twój budynek jestem tam -wskazał palcem na budynek z daleka.
-Okej możecie iść już,poradzę sobie -oznajmiłam
-W razie czego masz dzwonić -powiedziała matka wychodząc z pokoju.
Nie miałam jeszcze żadnej współlokatorki oni nic.Rozpakowałam ostatnią kosmetyczkę i opadłam zmęczona.
Przejrzałam jeszcze karki które dostałam i mniej więcej starłam się zapamiętać jak najwięcej.
Spakowałam torbę na jutro i poszłam się umyć.
Ubrałam się w za dużo koszulkę i bokserki.
Przyłożyłam się do łóżka i po chwili zasnęłam.
"Szłam ciemną alejką,wokół nie było nikogo prócz mnie.Przyśpieszyłam krok a mój oddech stawał się płytszy a serce biło nie miłosiernie szybko.Oglądałam się na około w poszukiwaniu kogo kolwiek.
Nagle poczułam ciepły, miętowy oddech na swoim karku.Chciałam odwrócić głowę lecz coś mnie wstrzymywało.Następnie dłonie nieznajomego objęły mnie w talii przyciskając moje plecy do swojego torsu.Nagle ogarnęła mnie mocno woń perfum które przyprawiły mnie o motylki w brzuchu.
Mimo wolnie opadłam w jego ramiona.Jego dotyk przyprawił mnie o gęsią skórkę.Moje dłonie zaczęły pocierać ramiona starając się aby zniknęła.Po chwili na mojej dłoni znalazła się jego dłoń ,która odciągnęła moją a następnie poczułam pocałunek na niej.Delikatnie się obróciłam lecz jedyne co to poczułam jego usta na moich.Fajerwerki wybuchy w moim brzuchu a w głowie zaczęło mi szumieć.Moje ciało stało się bezwładne,usta poruszały się zgodnie z jego delikatnymi,malinowymi wargami.Jego dłonie znalazły się nad moimi pośladkami,przyciągając mocniej moje ciało.Jęk wydobył się z mojego gardła i poczułam w ciemności jego uśmiech.Usłyszałam jego śmiech.Był on najsłodszy na świecie ,miałam wrażenie ,że słyszałam go już kiedyś.Moje dłonie powędrowały z jego ramion na kark a palcami delikatnie bawiłam się jego włosami.Gdy miałam spojrzeć w jego oczy usłyszałam dziwny hałas natychmiast oderwaliśmy się od siebie a po chwili nie było go już obok."
Otworzyłam oczy szukając telefonu.Wyłączyłam budzik i leniwie przeciągnęłam się .Zdjęłam z siebie kołdrę wstając z łóżka.Podeszłam do okna i zauważyłam grupki osób śmiejących się i gadających idąc na wykłady.
Uśmiechnęłam się pod nosem idąc do łazienki.Umyłam zęby,rozczesałam włosy i ogólnie się ogarnęłam.UBRAŁAM się i chwyciłam za torbę którą spakowałam wczoraj wieczorem.
wyszłam z pokoju zamykając drzwi.Wyszłam na korytarz wyciągając z kieszeni złożony plan kampusu.Chwilę na niego popatrzyłam i poszłam prosto przed siebie.Wyszłam z budynku i rozejrzałam się za jakimś znajomym obiektem.Ruszyłam w stronę uczelni,spoglądałam na innych i w większości spotykałam się z przyjaznymi uśmiechami.Chętnie je odwzajemniałam.
Wyciągnęłam z uchu słuchawki i wraz z telefonem schowałam do kieszeni.
Spojrzałam na nich a oni ? Gnębili moją walizeczkę ! Podeszłam do nich i bez problemów wyciągnęłam do góry rączkę i wskazałam przed siebie aby mnie prowadzili.
Po chwili już zmierzaliśmy do głównego wejścia.Ja ciągnęłam jedną mniejszą walizkę a na plecach gościł mi plecaczek a za to Kevin ciągną jedną wielką a Nina dwie mniejsze.
Idąc wzdłuż alei rozglądam się na boki podziwiając te miejsce,było ono zupełnie takie jak w tych wszystkich filmach,serialach.
Po jakieś chwili stanieliśmy przy jakieś ladzie taka ala recepcja.
-Dzień dobry- uśmiechnęła się do nas rudowłosa kobieta jak na moje oko miałam z 35 lat i farbowane włosy.
-Chcieliśmy zobaczyć się z dyrektorem-odezwał się ojciec.
-Ach nowa uczennica-uśmiechnęła się w moim kierunku ale nie odwzajemniłam tego.
-Proszę zostawić tutaj torby a już zaraz państwa zaprowadzę-wzięła moje walizki i ustawiła w jakimś pokoju obok lady.
Następnie wstała poprawiając swoją spódnice i ruszyła przed nami w stronę jakiegoś długiego korytarza.Po drodze już obczaiłam w czym była.Czarna prosta spódnica,koszula w białe grochy i do tego białe szpilki.
Kiedy oderwałam od niej wzrok zauważyłam ,że stoimy przed gabinetem dyrektora.Wskazała ręką na drzwi i odeszła do swojego stanowiska pracy.Moja mama zapukała do drzwi a po chwili usłyszeliśmy zaproszenie.
Weszliśmy do środka. Na ścianach wisiały różne dyplom,nagrody i zdjęcia różnych osób ubranych jak sztywniaki.
Zaśmiałam się w myślach do póki głos mojego ojca nie przywrócił mnie do rzeczywistości.
Spojrzałam na faceta w podeszłym wieku.
Uśmiechną się do mnie i podał swoją dłoń.
-Ty na pewno jesteś nową studentką ?-zapytał.
-Tak,Jazmyn Palvin-przedstawiłam się
Oni zaczeli rozmawiać a ja ? Odłączyłam się na 100 %.
Zaczęli gadać o szkole,zajęciach,pokojach itp.
Po jakiś 30 minutach przypomnieli sobie o mnie.
-Jaz kochanie jakie zajęcia wybierasz ? -zapytała matka
Spojrzałam na nią i przejęłam kartkę z listą.
Spojrzałam w dół i zaczęłam studiować literki na białej karcie.
Po chwili zastanowienia podałam zakreśloną kartę.
-Muzyka,Taniec ? -zapytał zdezorientowany ojciec
-Tak a co nie mogę ? -uniosłam brew
Najpierw spojrzał na dyrektora a potem posłał mi wymuszony uśmiech.
-Wybieraj co chcesz słonko.
Uśmiechnęłam się triumfalnie.
-W razie potrzeb zawsze możesz w czasie roku coś dodać -uśmiechnął się dyrcio.
Kiwnęłam jedynie głową.
Ich rozmowa trwała mniej więcej 30 minut a na sam koniec dostaliśmy klucze od pokoju ,rozpiskę zajęć wraz z rozpiską takich rzeczy jak godziny otwarcia biblioteki , obiady a także regulamin.
Podziękowaliśmy i wyszliśmy podążając korytarzem w stronę recepcji.
-Według mapki twój budynek jestem tam -wskazał palcem na budynek z daleka.
-Okej możecie iść już,poradzę sobie -oznajmiłam
-W razie czego masz dzwonić -powiedziała matka wychodząc z pokoju.
Nie miałam jeszcze żadnej współlokatorki oni nic.Rozpakowałam ostatnią kosmetyczkę i opadłam zmęczona.
Przejrzałam jeszcze karki które dostałam i mniej więcej starłam się zapamiętać jak najwięcej.
Spakowałam torbę na jutro i poszłam się umyć.
Ubrałam się w za dużo koszulkę i bokserki.
Przyłożyłam się do łóżka i po chwili zasnęłam.
"Szłam ciemną alejką,wokół nie było nikogo prócz mnie.Przyśpieszyłam krok a mój oddech stawał się płytszy a serce biło nie miłosiernie szybko.Oglądałam się na około w poszukiwaniu kogo kolwiek.
Nagle poczułam ciepły, miętowy oddech na swoim karku.Chciałam odwrócić głowę lecz coś mnie wstrzymywało.Następnie dłonie nieznajomego objęły mnie w talii przyciskając moje plecy do swojego torsu.Nagle ogarnęła mnie mocno woń perfum które przyprawiły mnie o motylki w brzuchu.
Mimo wolnie opadłam w jego ramiona.Jego dotyk przyprawił mnie o gęsią skórkę.Moje dłonie zaczęły pocierać ramiona starając się aby zniknęła.Po chwili na mojej dłoni znalazła się jego dłoń ,która odciągnęła moją a następnie poczułam pocałunek na niej.Delikatnie się obróciłam lecz jedyne co to poczułam jego usta na moich.Fajerwerki wybuchy w moim brzuchu a w głowie zaczęło mi szumieć.Moje ciało stało się bezwładne,usta poruszały się zgodnie z jego delikatnymi,malinowymi wargami.Jego dłonie znalazły się nad moimi pośladkami,przyciągając mocniej moje ciało.Jęk wydobył się z mojego gardła i poczułam w ciemności jego uśmiech.Usłyszałam jego śmiech.Był on najsłodszy na świecie ,miałam wrażenie ,że słyszałam go już kiedyś.Moje dłonie powędrowały z jego ramion na kark a palcami delikatnie bawiłam się jego włosami.Gdy miałam spojrzeć w jego oczy usłyszałam dziwny hałas natychmiast oderwaliśmy się od siebie a po chwili nie było go już obok."
Otworzyłam oczy szukając telefonu.Wyłączyłam budzik i leniwie przeciągnęłam się .Zdjęłam z siebie kołdrę wstając z łóżka.Podeszłam do okna i zauważyłam grupki osób śmiejących się i gadających idąc na wykłady.
Uśmiechnęłam się pod nosem idąc do łazienki.Umyłam zęby,rozczesałam włosy i ogólnie się ogarnęłam.UBRAŁAM się i chwyciłam za torbę którą spakowałam wczoraj wieczorem.
wyszłam z pokoju zamykając drzwi.Wyszłam na korytarz wyciągając z kieszeni złożony plan kampusu.Chwilę na niego popatrzyłam i poszłam prosto przed siebie.Wyszłam z budynku i rozejrzałam się za jakimś znajomym obiektem.Ruszyłam w stronę uczelni,spoglądałam na innych i w większości spotykałam się z przyjaznymi uśmiechami.Chętnie je odwzajemniałam.
NO POV
Dziewczyną szła przez alejki prosto do budynku uczelni.W tym samym czasie paczka znajomych szła ze swoimi książkami w stronę odpowiedniej sali.Żadne z nich się nie uśmiechało.Miny mieli smutne a cisza krążyła wokół nich.Każdego dręczyła ta sama myśl choć żadne nie chciało się odezwać.Może to był właśnie strach ? Tylko przed czym ? Przed bólem ? Obiecali sobie coś ale to zdarzenie wszystko zniszczyło.
Blondynka wyciągnęła książki ze swojej szafki i ruszyła do sali oglądając się na około.Gdy znalazła się przed salą w ostatniej chwili wślizgnęła się do środka.Zobaczyła wolne miejsce na samej górze więc od razu tam ruszyła.Gdy skończyła się wykładać do pomieszczenia wszedł profesor.
W tym samym czasie grupka nastolatków przysłuchiwała się wykładowi.
Cailin bawiła się długopisem do momentu gdy on jej upadł.Podnoszą go jej wzrok podniósł się a sama dziewczyna miała wrażenie ,że jej serce przestało bić,oddech uciekł z jej gardła a całe ciało zastygło w bezruchu...
*.*
Przepraszam za tak długą nieobecność ale musiałam go dobrze napisać.Mam nadzieję ,że się podoba.
Za błędy przepraszam i zapraszam do czytania oraz komentowania ♥
Boski :33 Czekam <3
OdpowiedzUsuńIdealny tylko szkoda że po tylu miesiącach mam nadzieję że teraz będziesz dodawać nowe rozdziały częściej pozdrawiam i weny życzę :)
OdpowiedzUsuńDzięki ♥ Teraz będę się starała pisać regularnie :)
UsuńCudo *.* czekam na next xd
OdpowiedzUsuńDługo zastanawiałam się,jak dać ci do zrozumienia,co mi się w rozdziale podoba, a co nie,ale to trochę trudno ubrać w słowa. Spróbuję oceniać "po częściach".
OdpowiedzUsuńOd początku do mniej więcej "Spotkałam tam swoich rodziców" wszystko jest pisane tak sztywno jak: Jestem.Poszłam.Wzięłam.Byłam. Przydałoby się trochę rozmiękczyć to dodając coś pomiędzy + parę łączników,czytałoby się wtedy przyjemniej.
Ten mały fragment przed przerwą; moim zdaniem akcja toczy się tam trochę za szybko,nie ma spójności. Zamiast "Choć" powinno być "Chodź" i jeśli krzyknęła,to przydałby się wykrzyknik na końcu zdania. To "Jezu...jaka rozdarta" zamieniłabym na jakieś bardziej pasujące zdanie,bo to brzmi trochę niechlujnie.
Przed znakami zapytania w cytowanych pytaniach nie powinno być spacji. Dalej czuję trochę niedosyt treści. Skoro już zaczęłaś opisywać ten "ala park" to wypadałoby napisać o nim coś jeszcze,nie tylko o ławeczkach i drzewach.
Znowu - skoro ojciec krzyknął,to przydałby się wykrzyknik.
"Spojrzałam na nich a oni ? Gnębili moją walizeczkę !"
Przed znakiem zapytania nie ma spacji,przed wykrzyknikiem też. Poza tym...nie zrozum mnie źle,moim zdaniem to zdanie brzmi nienaturalnie.
Dalej powtarza się "a" co jest trochę irytujące.
"Po jakieś chwili stanieliśmy przy jakieś ladzie taka ala recepcja."
Nadużywanie słowa "a la".
Następne zdanie powinno wyglądać tak; - Dzień dobry - uśmiechnęła się do nas rudowłosa kobieta. Jak na moje oko miała z 35 lat,farbowane włosy. Chociaż nie wiem,po co dodałaś to "farbowane włosy",to się nie składa do kupy pisać najpierw o wieku a w następnym zdaniu o włosach i koniec.
Słowo "obczaiłam" kojarzy mi się z polskimi gimbusami,ale to już tylko taki mój kaprys.
Dalej nie chciałam powtarzać 50 razy tego samego więc napiszę tylko,że w wielu miejscach nie ma przecinków.
A teraz pozytywy; Opowiadanie na pewno w jakiś sposób mnie zaintrygowało. Masz urozmaicone słownictwo, widać to szczególnie w opisie snu i pod sam koniec. Przebijasz pod tym względem naprawdę dużo opowiadań,które czytałam wcześniej. Nadrabiasz tym wszystkie błędy wymienione wyżej. Wiem,że wyszłam trochę na czepialską sukę,ale doszczętna szczerość to jedna z moich cech charakterystycznych. Będę śledzić Twoje opowiadanie,czekaj na mnie pod każdym następnym postem :)
Nie wyszłaś na czepialską :) Dzięki za opinię ,spróbuje to wziąć pod uwagę.Piszę jak mi wygodnie i nie zwracam no to uwagi,może to właśnie robię źle. Wstawiam spacje bo mi tak jest wygodnie ♥ Będę czekać :)
UsuńWow! To jest MEGA! Nie wiem czy dobrze zrozumiałam ale czy Justin i spółka chodzi do tej samej uczelni co Pavlin? ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny;)
Pozdrawiam
Jestem pod wrażeniem. Co prawda są błędy, ale nie przeszkadzają mi one tak bardzo, więc nie będę się czepiać. Na serio się wciągnęłam. Już nie mogę się doczekać kolejnego. Fabuła strasznie mi się podoba. Na pewno będę czytać dalej :) Weny życzę xx
OdpowiedzUsuńGdybyś znalazła czas to zapraszam do mnie :)
ineedangelinmylife.blogspot.com
To jest genialne! Proszę pisz dalej! ~ Mrs.Bieber
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do libster blog ;*
OdpowiedzUsuńwięcej informacji tutaj : http://on-life-jb-ff.blogspot.com/
świetne :D
OdpowiedzUsuńKochaaaaam ,kiedy nastepny? <3
OdpowiedzUsuń